Wpis zostawiamy z sentymentu- za Baraką tęsknimy i tęsknic będziemy.
Baraka – lokal z wielkimi oknami, charakterystycznymi niebieskimi kółkami na ścianach i podłodze oraz rozetą z tysięcy pięciogroszówek jest lokalem specyficznym. Była prekursorem- wprowadziła nowatorski styl w dizajnie Kazimierzowskich lokali. I tak jak Mechanoff wyróżniała się spośród serwetkowych knajpek na Kazimierzu, ale w przeciwieństwie do Mecha postawiła na nowoczesność.
Na mapie Kazimierza Baraka jest lokalem szczególnym.
Założeniem jej właścicieli było to, że będą prowadzili najbardziej profesjonalny pod względem serwowania koktajli pub. Z tego tez powodu w Barace pracowali i nadal pracują barmani, którzy umiejętnie mieszają drinki. Nie tylko drinki klasyczne ale również autorskie. Dla tych drinków właśnie przychodzili i nadal przychodzą do Baraki koneserzy.
Baraka wieczorem to lokal bardzo głośny, z ciągłą rotacją ludzi. W weekendy nie znajdziecie tutaj miejsca na ciche kontemplacyjne rozmowy i romantyczne przytulania. Tutaj znajdziecie ruch i bardzo dobrą muzykę. W weekendy DJ-e graja tam na żywo. Do legendy już przeszły czwartkowe imprezy barakowe, na których gościnnie i dla stosunkowo niewielkiej publiki grały, samplowały i skreczowały sławy polskiego środowiska.
Baraka posiada również część galeryjną. Tam w weekendy jest nieco ciszej. W części galeryjnej nie można palić co zadowoli zapewne tych, dla których siedzenie w zadymionych pomieszczeniach jest katorgą.
Do Baraki warto wpaść na szota – najlepiej takiego, którego naprędce wymiesza ci barman. Po co pić nudne szoty jak można sympatycznie poszaleć z wynalazkami. Od razu uprzedzam, że mieszanie alkoholu może się skończyć kacem, ale warto zaryzykować dla tych fajnych małych drinków.
Jeżeli nie przepadacie za serwetkami i smętnym jazzem, jeśli nie macie ochoty patrzeć i być obsługiwanymi przez napuszonych barmanów zajrzyjcie do Baraki.