Kolejny lokal w kombinacie na Wielopolu, który powstał raczej z potrzeby chwili, niż z zaplanowanego przedsięwzięcia. Drzwi w drzwi z kultową już Klubokawiarnią ŁubuDubu, nie oferuje nic specjalnego, czym można by zainteresować nowoprzybyłych.


Caryca miała być miejscem innym, niż jej znane już sąsiadki, oferować atmosferę nieco spokojniejszą, jednak, jak to często bywa, lokal zmienił swój profil znacząco, idąc za gustami klienteli masowo napływającej na ul. wielopole.

Zatem jeśli nie macie miejsca w Kitschu czy ŁubuDubu, bądź nie chcecie stać nie wiadomo ile w kolejce do baru, możecie przejść się na chwilę do Carycy i zostać, jeśli podobają się Wam dość agresywne bity muzyki klubowej, nieco więcej miejsca na parkiecie i, tak naprawdę, żaden wystój. Na plus, w moim mniemaniu, świadczy jedynie dobór obsługi. Barmani są w porządku, zawsze chętni do wypicia z Tobą bani czy dwóch.