Pub Stajnia już na dobre wpisał się w klimat krakowskiego Kazimierza i stał się miejscem dość lubianym przez bywalców dzielnicy. Zwłaszcza latem kusi tutaj duży ogródek, nieco na uboczu, gdzie można miło spędzić czas. Okazuje się też, że jest dość fotogeniczna i niektórzy twórcy filmowi, wykorzystali lokal i ogródek jako scenografię do swoich produkcji („Zakochany Anioł”, czy „Tylko mnie kochaj”)
Stajnia była miejscem, które lubiłam. Miłe wnętrza, trochę przykurzone, nieco ciemne, obsługa fantastyczna, oczywiście większość to znajomi. Jednak od jakiegoś czasu coś się dzieje niedobrego. Słyszy się głosy, że nowa brać barmańska „nacina” klientów na sporą kasę, że jedzenie jest za drogie i niezbyt estetycznie podane, że jakoś obsługi spadłą dramatycznie. Nie wiem, do końca, czy w to wierzyć. To ciężkie zarzuty, zatem bez potwierdzenia, nie będę zajmować stanowiska. Jednak nie można udawać, że plotek nie ma. Takie życie.
Pomimo tego, Stajnia ma spore atuty, którymi wyróżnia się spośród innych knajp Kazimierzowskich.
Pokoje gościnne w Stajni są mile urządzone i niezbyt drogie, jedzenie, choć drogie, jest smaczne, poza tym organizowane są tam kursy taneczne i wieczorki tematyczne, np wieczór z salsą, czy pokazy tańca brzucha. Do tego koncerty (choć coraz rzadziej) i ciekawe akcje artystyczne.
Zatem śmiało można spróbować, z czym, tak naprawdę, ten lokal „się je” i podzielić się z innymi uwagami, do czego zachęcam.
Info o rezerwacjach, programie itd, znajdziecie na stronie knajpy www.pubstajnia.pl